piątek, 2 marca 2012

Marzenie

Pewien chłopiec, lat 7 miał pewne marzenie, bardzo proste marzenie. Zawsze chciał być szczęśliwy, tylko tyle. Jednak los drwił z niego okrutnie, za każdym razem gdy wydawało mu się, że złapał Pana Boga za nogi, próbował być sam, ale brakowało mu rozmowy, dotyku, czułości. Gdy był z kimś miał, ogromnego pecha, zawsze gdy się zakochiwał i zbierał w sobie by obwieścić wybrance swego serca, głęboko skrywane uczucie, zostawał porzucany. Wciąż szukał, jednak często się nudził, kolejnymi wybrankami i sam postanawiał skończyć znajomość na odpowiednim etapie. Jednak pewnego dnia coś się zmieniło, znalazł coś czego szukał. Silną, piękną, pewną siebie i inteligentną kobietę. Był nią zafascynowany, codziennie myślał tylko o niej, to była swego rodzaju obsesja. Starał się dla niej, zmieniał się dla niej. Był gotów zrobić dla niej o co tylko go poprosiła., Spotykali się jakiś czas, zakochał się powiedział jej o tym, a ona go nie zostawiła, odpowiedziała, że i ona go kocha. Byli razem bardzo szczęśliwi, jeździli razem na wakacje, chodzili na długie spacery, trzymając się za ręce. Całowali się w każdym miejscu, nie zważając na nic. Później postanowili, że to odpowiednia chwila, aby razem zamieszkać, ale po krótkim czasie coś się w niej zmieniło. Stopniowo zaczynała nim rządzić. Stawała się nieznośna, zazdrosna, a zarazem słaba i niepewna siebie, blask jej piękna zaczął powoli gasnąć, a światełko w oczach stawało się coraz mniejsze, zrozumiał że i tym razem bogowie sobie z niego zakpili, że przebył długą i szczęśliwą drogę do smutku...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz