wtorek, 17 kwietnia 2012
Próbując zrozumieć...
Patrząc na małe dziecko w kolejce w sklepie zastanawiałem się jak to jest, być zawsze sobą, nie przejmować się tym jak odbiorą mnie ludzie, czy mnie polubią czy znienawidzą, być jak to dziecko ciągnące mamę za nogawkę od spodni nudząc się niemiłosiernie. Zacząłem się zastanawiać ile kopi samego siebie ma każdy człowiek; ja na randkę, ja na uczelni, ja przy rodzicach, ja na piwie z kumplami, ja na boisku, ja podrywający w barze i tak dalej, bez końca. Każda z tych postaci to ja w jakiś sposób z każdą z nich się identyfikuję i każdego znam i lubię, ale który ja jestem prawdziwy, spontaniczny przystojniak w marynarce, trzymający rękę nieznajomej, czytający z niej jak z otwartej księgi, robiący wielkie wrażenie swoją postawą, intuicją i pewnością siebie, a może ten ja stojący w kolejce w sklepie patrzący na dziecko i zastanawiający się, bo nie mogę być nimi wszystkimi jednocześnie, z jednej strony skromny student płaszczący się przed profesorem, błagając o zaliczenie, a z drugiej próżniakiem, który wie wszystko najlepiej i lubi być w centrum uwagi, ten który bierze na siebie "ciężar gry", a potem ucieka by zaszyć się w jakimś sekretnym miejscu, marzący o dobrej książce, herbacie i odrobinie spokoju. Sam nie wiem, który z tych "wporzo" gości jest mną, a który to moja chora wyobraźnia. Chyba każdy z nas stara się kiedyś zrzucić maskę, stać się sobą, ale czy to możliwe, w plątaninie kłamstw i własnych osobowości, ciężko jest się odnaleźć, powiedzieć tak to na pewno ja. Dzieci nie udają, dzieci są sobą, już nastolatki, gimnazjaliści bo o nich mi chodzi, kreują się na bogów by nie spaść w przepaść uprzedzeń, by nie słyszeć co chwila "jaki on dziecinny". Podsumowanie nasuwa się samo, ludzie nie są szczęśliwi jako dorośli, nie dłużej niż przez kilka chwil, nie dlatego, że świat dookoła nich jest zły, ale dlatego, że mieszcząc w sobie tyle sprzecznych cech osobowości, tyle postaci wzajemnie się wykluczających, to po prostu nie możliwe, zawsze czegoś brakuje, i choć można cieszyć się z małych rzeczy takich jak nowy komputer, pralka, telewizor, samochód, to nigdy, przenigdy nie będę szczęśliwy, spełniony, zawsze jakaś mała mroczna cząstka mnie samego będzie ciągnąć mnie za nogawkę jak to dziecko z kolejki krzycząc o następnego lizaka.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz