piątek, 17 sierpnia 2012
Balety....
Było ich sześciu, byli najlepszymi przyjaciółmi i nie wstydzili się spędzać razem czasu, zazwyczaj bawili się świetnie w swoim towarzystwie, mogli się napić, pograć w piłkę lub w siatkę lub zwyczajnie posiedzieć i porozmawiać. Pewnego dnia jeden z nich wpadł na pomysł, aby zrobić małą imprezę, napić się na niej troszeczkę, a później udać się do klubu na jakieś "balety", jak pomyśleli tak zrobili, wypili sporą ilość alkoholu, z trudem utrzymywali powagę i równowagę, jednak bez problemu przeszli selekcję, każdy z nich miał już wprawę w udawaniu trzeźwego, to przed rodziną, to przed ochroniarzami właśnie. Jakże wielkie było ich zdziwienie, gdy w bardzo małym klubie nie było miejsca, aby się ruszyć, a na imprezie tematycznej, ani jedna osoba nie miała stroju z epoki.... Postanowili jednak, że nie będą zawracać sobie tym głowy i udadzą się na parkiet, jak pomyśleli tak zrobili, przetarli oczy ze zdumienia, na parkiecie kotłowali się ludzie w stosunku 1:4 na jedną kobietę przypadało 4 mężczyzn, popatrzyli po sobie, "za dużo tu ludzi" powiedział, jeden z nich, ktoś inny dorzucił, chodźmy gdzie indziej. Poszli więc do innego, największego tym razem już klubu w mieście, usłyszeli muzykę, stwierdzili, że musi być otwarte, weszli do środka, nikt nawet nie pilnował wejścia, zdziwiło ich to trochę, ale popatrzyli na parkiet, na którym bawiła się grupa około 20 ludzi, nie jest źle pomyśleli, znaleźli stolik, zamówili kamikaze, wypili i ruszyli w stronę wciąż pełnego parkietu, znów przetarli oczy ze zdumienia, tym razem, nie brakowało kobiet, ale były to kobiety w wieku 35 lat... Gdzie można bawić się w tym mieście...?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz