sobota, 20 października 2012

Życie...

Dziś zrozumiałem, że dotychczas źle patrzyłem na życie. Moim wyobrażeniem życia był jeden kłębek wełny, kłębek który był tak poplątany, że nie wiadomo co przyniesie jutro, jednak parę dni temu zdarzyło się coś, co doprowadziło mnie do dzisiejszych rozmyślań. W jednym z ulubionych pubów, spotkałem pewną dziewczynę, wydawała się znajoma, ale nie byłem pewien czy mam rację, postanowiłem jednak podejść i zapytać, okazało się, że faktycznie jest to moja przyjaciółka, którą poznałem w gimnazjum, a która cztery lata temu wyjechała daleko stąd, a nasz kontakt się urwał. Byliśmy kiedyś na prawdę blisko, bez żadnych podtekstów, czysta przyjaźń, wiedzieliśmy o sobie wszystko, byliśmy dla siebie wszystkim, tyle że nasze serca nie grały tej samej melodii. Pomyśleć, że poznaliśmy się na jakiejś żałosnej prezentacji, mającej nas zachęcić do wyboru, szkoły zawodowej, wtedy robiło się wszystko, byleby tylko nie być na lekcjach... Umówiliśmy się na spotkanie, usiedliśmy na ławce i po prostu zaczęliśmy rozmawiać, jak gdyby nigdy nic, jak gdyby to minęły nie cztery lata, a cztery dni. Po wyjeździe na studia mojego najlepszego przyjaciela, czułem się troszkę zanudzony tym co się dzieje w moim mieście, wygląda na to, że jednego z przyjaciół straciłem, a drugiego odzyskałem. To doprowadziło mnie do przemyśleń, że życie każdego człowieka, to nie jedna nitka wełny ciągnąca się przez wzloty i upadki, wyżyny i doliny, ale że są to miliony połączonych ze sobą poplątanych dróg osób, które zmieniają się pod wpływem naszego zachowania, oraz zachowania innych ludzi. Może, gdybym nie powiedział kiedyś dawno temu pewnej Patrycji, że tak bardzo mi na niej zależy, a poczekał z tym trochę dłużej, może nie oddałaby się pierwszemu lepszemu na ławce pod biedronką, w środku nocy. Może, gdybym nie pojechał wtedy do Warszawy kilka dni temu miałbym 5 rocznicę mojego związku, może... Po prostu są chwile, w których nieświadomie bardzo mocno zmieniamy historię życia innych ludzi, ludzi których często nie dostrzegamy....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz