niedziela, 24 czerwca 2012

Ewolucja...

Są różne zaburzenia emocjonalne, każdy człowiek je ma, no może prawie każdy, niektórzy mówią sami do siebie, inni mają skłonności do wpadania w nałogi, jeszcze inni, nie potrafią zaufać, bądź są tchórzliwie nieśmiali, ale jest też grupa ludzi innych niż, Ci wyżej wymienieni, ludzie którzy nie odczuwają uczuć wyższych, takich jak miłość, żal, tęsknota, z czasem przestają czuć także euforię i przyjemność. Nikt nie wie co jest przyczyną zanikania tego typu uczuć, przyznam, choć czasem, a nawet dość często mnie to przeraża, sam należę do tych ludzi, z tym, że ja nie tęsknie, nie odczuwam tęsknoty, nie przywiązuje się do ludzi, czy miejsc. Zastanawiam się skąd się to bierze, otóż przyszła mi do głowy pewna myśl, a może to po prostu ewolucja, każdy "ciąg" ewolucyjny dąży do ideału, przecież emocje przeszkadzają człowiekowi od zawsze, przywiązanie, czy tęsknota, nie pozwalają żyć ludziom zakochanym znajdującym się z dala od siebie, nie pozwala im pracować i być skupiony. Nie jest to mój wymysł, czy współczesna filozofia, ale część buddyzmu, tam jednak należy je uporządkować, by nie przeszkadzały, jednak ich brak to "doskonalsza forma człowieka", tylko ciągnąc to dalej, do czego my jako ludzie możemy dojść...?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz