wtorek, 15 maja 2012
Człowiek...
To zadziwiające jak działa ludzka psychika, można stwierdzić, że to wręcz niewyobrażalne. Stajemy się dorośli zakochujemy się, jeśli znajdziemy tego "ktosia", którego chcemy, trwamy z nim w związku, jesteśmy wierni, darzymy się wzajemnie szacunkiem i uczuciem. Zaczynają się zgrzyty, kłótnie, jest nam źle, ale wierzymy w miłość staramy się dziesięć razy bardziej, a mimo to każde zdanie wypowiedziane z ust partnera brzmi wrogo, wydobywa pokłady agresji i chęci do wandalizmu, zaczynamy chorować początkowo tylko złe samopoczucie, potem jednak także brzuch, dorzućmy do tego jeszcze jakiś stres związany z pracą, uczelnią i rodziną. Wszystko zaczyna się sypać, zaczynamy być otępiali ciężko wstać z łóżka, a kiedy już się to uda nerwy nie pozwalają opuścić łazienki przez 30 do 50 minut, ale w końcu coś pęka, coś się zmienia. Przestaje zależeć i nagle wszystko staje się prostsze, samotność przynosi ukojenie, słowa partnera nie budzą już gniewu ani agresji, budzą obojętność, zdumienie, często odrazę, ale nie złość czy wrogość. Jaki z tego wniosek? Jeżeli komuś wciąż zależy to będzie krzyczał, starał się często będzie się spinał i próbował wszystkiego, ale gdy zda sobie sprawę z tego, że nie ma sensu, że szkoda jego nerwów, jego zdrowia, szkoda życia, przez pewien czas połudzi się, że wciąż jest potrzebny a potem odejdzie, odejdzie do świata dającego spokój i zapewniającego bycie sobą w każdej sytuacji. Więc jeśli przestaliście się kłócić, a Ty wciąż kochasz na zabój, to teraz czas na twoje starania...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz