czwartek, 19 lipca 2012

Bałagan...

Miała 49 lat, trójkę dorosłych dzieci i faceta, na którym jej zależało, niejednokrotnie słyszała obietnice, słyszała, że będą razem do końca, tak długo jak to tylko możliwe. Ich związek był burzliwy, rozstawali się i schodzili, podobno bardzo się kochali, podobno bardzo im na sobie zależało, ale czy można powiedzieć, że komuś zależy jeżeli bez słowa potrafi się spakować i wyjechać, nie dawać znaku życia przez cztery dni? Jeszcze rok temu myślał o samobójstwie, jeżeli nie uda mu się posklejać tego co zniszczył, a dziś spakował się i wyszedł, tak zachowuje się mężczyzna... Rok temu był ktoś, kto potrafił dać z siebie wszystko by ich pogodzić, ktoś, kto posprzątał ten cały bałagan, ktoś, kto wiele wtedy przeszedł, ktoś, kto był rzucony między młot i kowadło. Potrafił dostrzec szczęście, ból, radość. Dzisiaj, nie ma radości, nie ma szczęścia, został tylko ból, zostało rozgoryczenie i głupota. Pozostał żal, żal o kłamstwa, których się nasłuchał w trakcie "sprzątania", obiecał sobie, że tym razem, za nikogo nie będzie sprzątał bałaganu, zero przysług, zero pomocy, jak sobie pościeliłeś, tak się wyśpisz. Zrozumiał to, gdy zobaczył jej płacz, jej zdenerwowanie, powiedziała mu wtedy, "Co za palant, a ja czekam na niego od 20 lat, straciłam na niego pól życia, przepraszam...", nie był w stanie odpowiedzieć... Wiedział jednak, że będzie musiał z nim porozmawiać, powiedzieć mu, że tym razem nie będzie wsparcia, nie będzie chęci, bo pomóc można komuś, kto tego potrzebuje, komuś kto będzie szczery, komuś komu można zaufać. Miał w głowie tylko kilka zdań, kilka zdań od mężczyzny do tym razem kogoś już obcego, kogoś kto był mu jak ojciec, "Musimy porozmawiać, ale to ja będę mówił. Zachowałeś się jak idiota, nie obchodzi mnie co teraz zrobisz, mam dość sprzątania po Tobie bałaganu, ale przysięgam, że jeśli jakimś cudem, uda Ci się to poskładać, a potem zrobisz znów coś takiego, znajdę Cię i zabije..."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz