poniedziałek, 2 lipca 2012
Krótka chwila spokoju
Pierwszy raz od wielu miesięcy był spokojny i pełen pogody ducha, wstał z łóżka bez poczucia, że robi coś źle, że nie spełnia czyichś oczekiwań, w końcu czuł, że żyje dla siebie, że może robić co chce i kiedy chce, że nie musi się nikomu tłumaczyć. Mógł wyjść na piwo z przyjacielem, uśmiechać się do barmanki, bez poczucia winy. W tym momencie poczuł się szczęśliwy, poczuł, że są ludzie, którzy potrafią dawać krótkie chwile szczęścia i spokoju tym, że są, a nie tym, że czegoś chcą. Wypił wraz z przyjacielem, piwo, potem drugie, trzecie i tak do piątego. Potem wyszli chwiejnym krokiem, jednak obaj szczęśliwi, że znów siedzieli w tej samej ławce, jak za dawnych dobrych lat szkolnych. Potem usiadł na balkonie ze szklanką zimnej koli rozkoszując się chłodnym wieczorem i światłem księżyca oświetlającym najpiękniejsze miasto w południowo - wschodniej Polsce...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz